Zwierzaki

EPIDEMIA

EPIDEMIA

Siedzi szpak na czubku drzewa

i od rana głośno ziewa.


Przelatywał obok bociek.

Zaczął ziewać bociek w locie.

Żaba siedząc tuż przy płocie

popatrzyła na bociana

i choć z tego wszem jest znana,

że na jego widok zwiewa,

teraz jednak jęła ziewać.

I od ucha aż do ucha !!!


Zobaczyła żabę mucha.

Tak ją wzięło wnet ziewanie,

tak ziewała niesłychanie,

że ptaszęta pośród drzew,

wnet przerwały słodki śpiew.

Słychać było jeden ... ziew.


W końcu zwiała stamtąd mucha,

bo nie mogła tego słuchać.

Pofrunęła ponad drzewa.

Napotkała ją tam mewa,

która jęła także ziewać,

otwierając mocno dziób.


Nagle, łubu-dubu-chlup !,

wpadła ziewająca mucha

tejże mewie wprost do brzucha. 

I tak oto owa mewa

jęła wnet ... podwójnie (!) ziewać.


Wkrótce paszcze rozziewane

były wszędzie dobrze znane.

To był efekt, tu na Ziemi,

ziewającej epidemii.


Przyszło kończyć mi pisanie,

bo mnie wzięło też ziewaaaaa...nie.