Stoi fotograf na jednej nodze.
Stoi i robi fotki przy drodze.
Stoi i pstryka ich bardzo wiele
w piątek i świątek oraz w niedzielę.
Potem, ci którzy jadąc ulicą,
byli niegrzeczni za kierownicą,
dostają fotkę i - tak bez kitu -
się najadają dawką, cóż ... wstydu.
Chociaż niektórzy, za fotki sprawką,
się najadają wstydu maxdawką -
większą od innych, gdzieś razy osiem.
Ci, których widać, jak dłubią w ... nosie !