Czary

DRAŃ

DRAŃ

Tak trzydziesty czerwca dzień

mruczy w duchu: "A to leń.

Gdzie on znowu się pałęta,

ten łobuziak oraz menda.

Ja tu z nerwów już się pocę

i od zmysłów wciąż odchodzę

i się męczę strasznie tak.

Jego nie ma ! Wciaż go brak !

I choć ledwo, ledwo zipię

powiem zaraz o tym lipie.

On jest bowiem jej kolegą.

Może sposób ma na niego."


I poprosił: "Zrób coś lipa, 

bo jak nie, to będzie wsypa."


Nagle lipą zapachniało.

Tego właśnie brakowało.

Na ten zapach, właśnie nań,

wnet przyleciał lipiec - drań.