Raz cukierek, fest przejęty,
takie słowa rzekł do mięty:
"Chociaż niezłe ty masz wzięcie,
niech mi wolno prosić będzie,
o twą rękę piękna mięto.
Gdy się zgodzisz będzie święto."
Wtedy rzekła na to mięta,
strasznie zresztą też przejęta:
"No tak cukiereczku, ale
nie znam przecież ciebie wcale.
Choć masz minę wniebowziętą,
czy masz coś wspólnego z miętą ?"
Ten jej odrzekł tymi słowy:
"Ja mam, luba, smak miętowy.
On przenika mnie wgłąb, wskroś.
A poza tym, mam też coś,
co ulotne, niepojęte.
Ja do ciebie czuję ... miętę."