Pewien królik, chociaż dziki,
towarzyskie miał nawyki.
Chciał zaprosić raz sąsiada,
więc do niego tak powiada:
"Dzisiaj chatę ja mam pustą.
Poczęstuję cię kapustą."
- tak powiedział do zająca.
"Propozycja jest nęcąca,
smakowita, pyszna taka."
- to usłyszał od szaraka -
"Chodźmy zatem już od razu.
Nie zwlekajmy, szkoda czasu,
z tego właśnie to powodu,
że mi ślinka cieknie z głodu."
I ruszyli obaj kłusem,
robiąc susy. Sus za susem.
Gdy dotarli już do celu
królik rzekł tak: "Przyjacielu,
ja zapraszam cię do norki."
Zając na to: "Sorki ! Sorki !
Na powierzchni zostać muszę.
Ja pod ziemią to się duszę.
A poza tym norka taka,
nie pomieści mnie szaraka,
bo jak z wagi to wynika,
jestem większy od królika."
Wtedy królik, chociaż dziki,
wyjął z norki smakołyki
i z kulturą, gdzieś na łące,
schrupał wspólnie je z zającem.