Już nadchodził okres godów.
Z tego właśnie to powodu,
bażancisko bardzo stare,
dwa kalosze, czyli parę,
na te gody założyło.
Chociaż nie czuł się w nich miło,
defilował tak po łące,
aż spać poszło rude słońce.
Wtedy spotkał gdzieś w kaczeńcach
też bażanta, lecz młodzieńca.
"To obuwie - stwierdził młody -
nie dodaje ci urody."
Odparł wtedy kogut stary:
"To są takie czary-mary.
Na czas godów mam kalosze.
Wiek w nich skrywam, więc je noszę.
Dzięki temu godów porą
narzeczonych mam wciąż sporo."
Spytał bażant bażancika:
"Wiesz gdzie nasza jest metryka ?"
Tamten odparł: "Wiem. Na nogach.
Wiek nasz widać po ostrogach."