Jak co roku, na jesieni,
zanim świat swój kolor zmieni,
by się zimą żyło łatwiej,
rośnie stado kuropatwie.
Dnia pewnego, w listopadzie,
pojawiły się więc w stadzie,
cztery nowe sztuki w sumie.
Kuropatwy - się rozumie.
Ojciec stada rzekł tak: "Witam
i od razu się zapytam,
no bo nie wiem, tu się przyznam,
jaka wasza jest ojczyzna ?"
Padła wnet odpowiedź szczera:
"Ta ojczyzna to woliera."
"Aha." - kogut stwierdził rzewnie -
"Zagranicą to jest pewnie."
Wnet usłyszał: "Proszę pana,
to jest miejsce dorastania.
Można stwierdzić, że to dom.
A sprawcami jego są,
bo to przecież jest ich sprawka,
cóż ... myśliwi ... spod Włocławka."