Ładne Kwiatki

MŁOTEK

MŁOTEK

Siedzę sobie, tak jak co dzień,

w kolorowym mym ogrodzie.

Widok mam tu całkiem rzadki.

Młotka gonią różne kwiatki.

Dziś w ogrodzie, jak na wojnie,

choć zaczęło się spokojnie.


Rano w sklepie rzekł tak młotek:

"Ciężką mam ja dziś robotę.

Prawdę mówiąc proszę pana, 

będę bił je dziś od rana."


A sprzedawca patrzy nań

i tak myśli: "A to drań !"

Pyta się go: "Powiedz mi,

kogo będziesz bił tak dziś ?"


Na to młotek zdziwił się:

"Ten za ladą nie zna mnie ?!"

Przyszło jednak mu do głowy:

" Ten sprzedawca jakiś nowy.

Pewnie słabo on mnie zna."

Rzekł mu wtedy właśnie tak:

"Takie mam ja już nawyki, 

że jak biję to ... goździki.

I dlatego proszę pana,

muszę mieć ich dzisiaj z rana

ze dwie torby. Chyba tyle.

Ile płacę za nie ? Ile ?"


Ten za ladą rzecze tak:

"Tu goździków nie ma. Brak."


Młotek myśli: "Jak to ? Jak ?!"

ale grzecznie pyta się:

"Gdzie więc znaleźć mogę je ?"


A sprzedawca tak powiada:

"Taka moja będzie rada:

Jak w piekarni szukasz chleba,

ich w ogrodzie szukać trzeba."


Młotek myśli: "Dziwny gość !

Tego sklepu mam już dość !

Ale cóż to, trudna rada.

Do ogrodu iść wypada !"


Poszedł zatem właśnie tam.

" Z kim przyjemność gadać mam ?" 

- spytał się on z brzegu kwiatka.


"Mówisz właśnie ty do bratka."

- taka była kwiatka gadka -

"Ja widuję cię tu z rzadka.

Może więc ci coś doradzę ?"


Młotek na to: "Coś ci zdradzę.

Ja nic na to nie poradzę, 

że mam takie już nawyki.

Strasznie lubię bić goździki !

Powiem ci to całkiem skrycie.

Ja uwielbiam wręcz to bicie.

Jak je znajdę, będę bił

ile tylko we mnie sił. "


Bratek spojrzał się na młotka

i pomyślał: "Alem spotkał !

To jest jakiś zbój nad zbóje !

On się z bicia wręcz raduje !

To przyjemność jest dlań słodka !"


Wrzasnął zatem tak do młotka:

"Słuchaj koleś, to ma rada:

Ty z ogrodu lepiej spadaj !!!" 


"Czemu krzyczysz ty na młotka ?!"

- zapytała się stokrotka.


Do stokrotki wrzasnął bratek.

Wrzask ten słyszał każdy kwiatek:

"Bo ten młotek jakiś dziki !

Przyszedł bić nam tu goździki !!!"


Powstał tumult, zamęt, krzyki:

"My goździków nie oddamy !

Obronimy je tu sami !"


I powstała po tych słowach

Ochotnicza Straż Kwiatkowa,

by goździków bronić murem.

Tam wstąpiły kwiatki, które

jakąś broń w zanadrzu miały.

Zastęp wojów był niemały.

Były tam kolczaste róże

i rosiczki małe, duże.

I ściągnięto też maliny

i kaktusy, i jeżyny.

I stanęły koło płotka

patrząc groźnie się na młotka.

I do boju wnet ruszyły. 


Młotka strasznie tym zdziwiły.

To nie były kwiatki słodkie,

bo wrzeszczały: "Precz z tym młotkiem !!!"


Młotek zwiewać zaczął żwawo

myśląc sobie : "Niezbyt klawo !

Kwiatki te są jakieś dziwne !

Czemu takie agresywne ?!!!"

Muszę zwiewać. Ale już !"


Kwiatki wrzeszczą: "Młotek tchórz,

co goździki skrzywdzić chce !

Z nami młotku spróbuj się !"


Na to młotek krzyczy w pędzie:

"Ja ogłaszam wszem i wszędzie,

że nie krzywię ja ich wcale !

Ja je biję doskonale !

Bo ja lubię me goździki !"


Po tym wzmogły się okrzyki:

"To jest sprawa oczywista, 

że ten młotek to sadysta !!!" 


"Skąd to wszystko im się wzięło ?

Czy je całkiem już pogięło ?"

- dręczą młotka myśli takie.


Zwiewa dalej, lecz zygzakiem.

Sił już nie ma biedaczysko,

bo kres sił jest całkiem blisko.

Krzyczy zatem resztką sił:

"Czy powiecie w końcu mi

co jest złego, mówiąc prościej,

że ja w deskę wbijam goździe !!!"


"Gwoździe chyba." - kwiatki rzekły.


Odparł na to młotek wściekły,

bo ganiając cały dzionek

zgubił w grządkach gdzieś swój trzonek:

"Wszystko jedno ! Goździe ! Gwoździe !

Mówię goździe, bo jest prościej !!!"


Wtedy kwiatki, aż zatkało

i do młotka rzekły śmiało

takie oto słowa właśnie:

"Wiesz co młotek ! Mów wyraźnie ! 

Przez niechlujną twą wymowę 

straciłbyś tu wnet swą głowę.

Gadaj młotku zatem z głową !

Szanuj brachu każde słowo !

I literki co są w środku,

szanuj także drogi młotku !"