Powstał w szafie popłoch wielki.
Tam gdzie wiszą sobie szelki,
spodnie, płaszcze, futra, bluzy,
garnitury i rajtuzy
słychać krzyki przeraźliwe,
wrzaski głośne i straszliwe.
Słychać także głosik żwawy:
"Zjeżdżać mi stąd ! Już z tej szafy !"
Wtem się szafa otworzyła,
a z niej pędem wyskoczyła
chmara stworków ze skrzydłami
poganianych okrzykami:
"Dosyć waszych tu swawoli !"
- ktoś wyganiał stado moli.
Z głębi szafy dobiegł krzyk:
"Zabierajcie się stąd w mig !
Niech mi żaden się nie szwenda !"
- tak krzyczała im ... lawenda.