Siedzi myszka w dziurce mysiej.
Siedzę obok i wciąż słyszę
z owej dziurki:" Psik ! Psik ! Psik !"
Pomyślałem wtedy w mig:
"Przeziębiła się ta mycha
i od tego ciągle kicha."
Zawołałem: "Hejka, mycho !
Ale kichasz, wręcz nielicho !
Dać tabletkę na kichanie ?"
Ta odparła: "Drogi panie,
ja nie kicham, tylko psikam."
Rzekłem: "Sorki, że tak wnikam.
Co zamierzasz z owym psikiem ?"
"Jest bojowym mym okrzykiem !"
- powiedziała myszko-psotka -
"Mym okrzykiem. Tym na ... kotka."