Pośród szczytów, gdzieś na zboczu,
rósł świerk, który kiedyś poczuł,
że już nie wie co to pion,
no bo świerk ten, właśnie on
odkrył, że to nadszedł dzień
w którym świerk się zmienił w pień.
"Cóż, tak bywa. Nic nie zmienię."
- myślał tego świerka pieniek -
"Już nie będę, jak król dłużej,
tu królować na tej górze,
no bo teraz nic nie znaczę."
Rzekłem tak doń: "Jest inaczej,
bo gdy goszczę na twym grzbiecie
zimą, wiosną oraz w lecie
i jesienią, już od lat,
czuję, że mam u stóp świat,
niczym jakiś król w koronie.
Tak, tak, pieńku. Ty mój tronie.”