Malowidła

W KANAPCE

W KANAPCE

Dziś w kanapce, tej do szkoły,

żółty ser jest niewesoły,

bo przez kromki chleba dwie,

czuje jakby znalazł się

między młotem i kowadłem.


Myśli sobie: "Ale wpadłem.

Czuję się niczym na wojnie."


A zaczęło się spokojnie.

Rano, kromka ta na górze

przyglądając mu się dłużej,

zapytała plastra sera:

"Zastanawiam ja się nie raz,

bo ciekawość wciąż mnie bierze,

jak ty leżysz żółty serze (?).

Czy na brzuchu ? Czy na wznak ?

Jak to z tobą jest ? No, jak ?"


Po tych słowach górnej kromki,

zawołała głosem gromkim

kromka chleba, ta na dole:

"No faktycznie, słuchaj koleś, 

jak ty leżysz ? Powiedz, jak ?

Czy na brzuchu, czy na wznak ?

Bo tak leżąc między nami

to odwracasz się plecami

do mnie, czy do tej na górze ?"


"Co ?! Nooo, ja się chyba wkurzę !"

- rzekła kanapeczki góra -

"Nie wyglądasz mi na gbura,

ale powiedz wreszcie serze,

przyznaj się nam całkiem szczerze,

jak ty leżysz ? Powiedz, jak ?

Czy na brzuchu, czy na wznak ?"


Ser jął myśleć jak dać dyla.

Już z kanapki się wychylał.

Zaczął robić pierwszy krok,

kiedy nagle sera wzrok

padł tuż obok - na sąsiada.

Ser ucieszył się nie lada

i do kromek rzekł w półkroczku:

"Dzisiaj leżę ... uff(!) ... na boczku !"