Po polanie jeleń kroczy.
Krok ma piękny, wręcz uroczy.
A do tego ciągle ryczy.
"Czemu pan tak strasznie krzyczy ?"
- zapytała się go sarna.
"Ano dola moja marna.
Chodzę tydzień już po lesie.
Ryki moje echo niesie,
aż na cztery świata strony.
Lecz nie mogę znaleźć żony !"
- rzekł tak jeleń - "Pomóż krztynę."
- zrobił przy tym smutną minę -
"Poleć jakąś mi dziewczynę !"
Na to powiedziała sarna:
"Żona ze mnie będzie marna.
Ja nie będę ci ratunkiem,
bośmy różnym są gatunkiem.
W zagajniku, drogi panie,
chodzą jednak jakieś łanie."
Nim spojrzała sarna nań,
jeleń pędził już do łań.