Usiadł pewien kos na drzewie.
Miał na biznes sposób pewien,
no bo kos ten bardzo liczył,
że w stoiskach ogrodniczych,
może nawet w internecie,
sprzeda się z drzewem w komplecie,
jako okaz ... kosodrzewa.
"Niech się kos na mnie nie gniewa."
- rzekłem tak do bizneskosa -
"Nie chcę utrzeć tobie nosa,
ale radę dać ci chcę,
być porzucił plany swe."
- i dodałem też do ptaka -
"Choćbyś siedział na okraka,
drogi kosie, na tym drzewie,
możesz być zupełnie pewien,
że wybrakowaną ino
będziecie kosodrzewiną."