Dziś dwa miśki - głodomory,
co apetyt mają spory,
siadły w lesie, na polanie,
w pozach dziwnych niesłychanie.
Mianowicie, te dwa misie,
rozdziawiając mooocno pysie,
kierowały je wprost w niebo.
Jakby za jakąś potrzebą !
Wkrótce wpadły misie w oko,
bystrookim czterem srokom.
Zapytały zaraz ptaki:
"Planujecie coś chłopaki ?"
Chórem rzekły im tak miśki:
"Marsza grają nam dziś kiszki.
My siedzimy tutaj z głodu.
Z tego właśnie to powodu."
- i dodały widząc wzrok
zadziwionych mocno srok -
"Słyszeliśmy w radiu właśnie
newsa - przepysznego strasznie ! -
że ma zupa lecieć z nieba.
Siedzieć więc nam tutaj trzeba."
Sroki, nie czekając chwili,
zrobiły to samo, czyli,
otworzyły dzioby, które
skierowały prosto w górę.
Po godzinie, na polanie,
tłoczno było niesłychanie,
a to przez to, że tłum zwierza,
też za darmo jeść zamierzał.
Na przeróżne więc sposoby
pysie, gęby, paszcze, dzioby
kierowały się do góry.
Ale niebo zaszły chmury !
No i wtedy, z tychże chmur,
spłynął kropel drobnych sznur.
Widząc tłum paszcz rozdziawionych
deszczyk, ciut zaciekawiony,
spytał misia się, na luzie:
"Czemu tak rozdziawiasz buzię ?"
A gdy poznał już przyczynę,
rozbawioną zrobił minę
i z uśmiechem rzekł do misia:
"To coś w radiu słyszał dzisiaj,
było o mnie mój misiaczku,
o deszczyku ... kapuśniaczku."