Gdzieś pod wiatą, stoją latem
siostra z dużo młodszym bratem.
Siostra mówi bratu w wiacie:
"Coś pokażę ci mój bracie.
Spójrz tam w pole, a pod lasem,
dojrzysz wnet dziesiątek masę"
Ten się patrzy dłuższy czas,
gdzie się pole zmienia w las.
Patrzy jednym, drugim okiem.
Rzekł: "Mam chyba coś ze wzrokiem,
bo dziesiątki nawet małej
ja nie widzę siostro wcale.
Ale zaraz, co tam mamy ?
Są siostro ! Ale wigwamy !
Pewnie żyją tam Indianie,
co je wznieśli swym staraniem."
Siostra patrzy się na brata
myśląc: "Mam brata - wariata.",
ale mówi bardzo grzecznie:
"Przyjrzyj lepiej się ! Koniecznie !
Tam zobaczysz zboża snopki,
które tworzą niby-kopki.
W każdej takiej, tam przy lesie,
snopków zboża jest aż dziesięć.
Takie u nich są porządki.
I to właśnie te dziesiątki."
"No, faktycznie, akurat
dziesięć snopków." - przyznał brat.
Co za siostra(?), z jakim bratem(?),
mają za dom ową wiatę ?
Łatwo trafić do tej pary.
Jest tam napis niezbyt stary.
Pod nim zaś widnieje strzałka:
"Kombajn i snopowiązałka."