Panią Krysię bolą nogi,
no bo robi dziś pierogi
i w dodatku dwa rodzaje.
Każdy więc się nieźle naje.
Gdy wrzuciła je do gara,
tak zagadał jeden zaraz
do kolegi tuż przy dnie:
"Weź no koleś podrzuć mnie,
to pozdrowię Panią Krysię."
Tamten na to: "Nie chce mi się."
Nie minęła dłuższa chwilka.
Znów powiedział słówek kilka
ten pierożek gadatliwy.
Teraz był już niecierpliwy:
"Rusz się koleś, radzę szczerze,
czas wyskoczyć na talerze,
by nakarmić buźki, pysie."
Tamten na to: "Nie chce mi się."
To gadułę już wkurzyło
i powiedział niezbyt miło:
"Ty to jesteś koleś, leń !
Weź coś zrób i wnet się zmień !"
Tamten na to: "Nie, nie mogę.
Muszę takim być pierogiem.
Wtedy to jestem prawdziwy,
bom ja pieróg jest ... leniwy."