Lata mucha koło ucha.
Lata osa koło nosa.
Lata pszczoła koło czoła.
Truteń lata na wariata,
chociaż dzisiaj, tak w szczególe,
to nie lata on w ogóle,
ale siedzi tuż przed ulem,
z głowy strasznie wielkim bólem.
Wypił miodu sporo wczoraj
i się boi, ma cykora,
bo wyżłopał go aż tyle,
że mu chyba dwa promile,
licznik wskaże przy kontroli.
Truteń w domu zostać woli.
Bzyczy mucha koło ucha.
Brzęczy osa koło nosa.
Buczy pszczoła koło czoła.
Nagle truteń do nich woła:
"Koleżanki, drogie panie,
ściszcie nieco swe fruwanie."
- i tak biedak jeszcze kwęka -
"Bo mi głowa strasznie pęka."