Superklocki

TO NIE DYCHA

TO NIE DYCHA

Dziś hasałem jak zające

po majowej, świeżej łące.

Przekroczyłem domu próg.

Dziesięć palców, tych u nóg,

rzec by można pełna dycha,

kaszle, prycha oraz kicha.

Pewnie to te pyłki z kwiatków,

załatwiły tych gagatków.

Stąd się właśnie rozkichały.

A najbardziej kichał mały,

ten najmniejszy z prawej nogi.

Żal mi było tej niebogi,

więc pojechał do szpitala.

Popatrzyłem. Zaraz ! Zaraz !

Jest ich dziewięć ! To nie dycha !

Więc z chodzenia nici ! Kicha !


Całe szczęście, widok ten,

to był tylko straszny ... sen !