Liść na buku rzekł wyniośle
do sąsiadki - tej na sośnie:
"Wiesz co igło, tak dzień w dzień,
rzucam dużo większy cień.
No, a cień twój, bez wątpienia,
to jest raczej tylko cienias."
I tak gadał do jesieni.
Potem zniknął jeden z cieni.
Który został ? Bez wątpienia,
wbrew pozorom, został ... cienias.