W krainie Wyobraźni

SMOKING

SMOKING

"Ryby mam wciąż w jadłospisie.

Już przejadły ryby mi się.

Skoczyłbym chętnie na lody."

- kombinował pingwin młody

na Kamczatce, w środku zimy.


"Aby wnet się najeść nimi 

- myślał pingwin łakomczuszek -

jeszcze dzisiaj chyba muszę

kupić lody sobie w sklepie.

Albo nie, nie. Będzie lepiej

gdy zamówię lody włoskie,

zakręcone, pyszne, boskie."


Jednak zdziwił się koszmarnie,

kiedy odkrył, że kawiarnie

z wiosek oraz miast i grodów,

nie serwują włoskich lodów.

Wkrótce odkrył, ciut zmęczony,

że najbliższy lód kręcony,

ten po włosku, sprawa prosta,

na Alasce można dostać.


I powiedział tak do matki:

"Wnet opuszczę brzeg Kamczatki.

Płynę mamo hen na lody."


Ta spytała: "Gdzie to hen ?"

"Na Alasce." - odparł ten.


Rzekła wtedy matka dziecku:

"Mówisz tylko po radziecku.

Nie znasz przecież ichniej mowy.

Wybij pomysł sobie z głowy."


Nic nie dały matki słowa,

no bo pingwin zanurkował

i wyruszył w mórz bezdroża,

by przemierzyć owe morza.


Tak to właśnie lodów smak,

spowodował, że ten ptak

trafił wkrótce za granicę.

Wylądował w Ameryce.


Gdy wyskoczył pingwin z wody

to chciał spytać się o lody,

lecz choć męczył biedną główkę

to nie spytał się ni słówkiem,

bo angielska jego mowa,

była wręcz mikroskopowa.


Szwendał się więc, łaził, błąkał.

Po angielsku dukał, chrząkał.

Przemęczony, wręcz koszmarnie,

znalazł jednak swą lodziarnię.


Stanął. Patrzy i się gapi

na "NO SMOKING" - taki napis,

który widniał tuż przed drzwiami.


Pingwin wzruszył ramionami

i pomyślał marszcząc lico:

"Tak to już jest zagranicą."


Wtedy on, bez zbędnej zwłoki,

zdjął swe futro (!), czyli .... smoking.


Wszedł do środka nagi cały.

Na ten widok lody zwiały.

A że dały przed nim chodu,

to nie podjadł sobie lodów.


Do dziś jeszcze lodów masa, 

po Alasce sobie hasa,

bo przez tego to golasa,

ukrywają się, gdzieś w lasach.


Czy jest wniosek z tej przygody,

w której pingwin straszył lody ?


Cóż, dziewczynki oraz chłopcy.

Uczcie się języków obcych !