Niczym w aucie kierownica,
w Europie, jej stolica,
rządzi i pomysły wciela.
A tym miastem jest Bruksela.
Powstał właśnie pomysł nowy,
rzec by można - jarzynowy.
Unia Europejska wzywa:
"Niech zgłaszają się warzywa.
Piszcie listy. Zachęcamy.
Bowiem konkurs ogłaszamy
na warzywo całej Unii,
od Norwegii do Rumunii,
co Brukseli znakiem będzie,
by ją sławić wszem i wszędzie.
Które wygra ? Wiejskie ? Miejskie ?
To najbardziej europejskie !"
Nie minęły trzy miesiące
przyszły listów dwa tysiące.
Napisały pomidory
rzepy, marchwie, kalafiory
kalarepy, dynie, pory
oraz inne też warzywa.
Każde pewne, że wygrywa.
Przyszedł także liścik mały,
a w nim władze przeczytały:
"Drogie władze, tam w Brukseli,
ja przepraszam was jeżeli
to co piszę w swej depeszy
was rozbawi i rozśmieszy.
Proszę bowiem bardzo ładnie:
Niech ten tytuł mi przypadnie.
Chcę być bowiem bardzo znaną
choć mam głowę kapuścianą,
chociaż jestem całkiem mała,
lecz ma nazwa jest wspaniała.
To zaleta moja wielka,
bo nazywam się ... brukselka."