Tak oświadczył pewien król:
"Do aresztu wsadzę sól,
bo uśmiecha się zbyt słodko.
Wyślę ją tam ze stokrotką,
no bo nie wie ziółko to
ile zer ma liczba sto.
Poślę też za kratki misia,
gdyż mu krzywo patrzy z pysia.
Wnet dołączy jeż do grupy,
bo nie lubi mlecznej zupy.
Jego wsadzę też do ciupy !
Co tam, pójdą wnet za kratki
wszyscy ! Bo to są gagatki !"
Ktoś pomyśli: "Jeju ! Ach !
Pewnie padł na wszystkich strach !"
Chociaż brzmi to niebywale
i choć gadał król tak stale,
nikt nie słuchał owej gadki,
bo tak mówił król ... ik z klatki.