Cudnolandia

DOKŁADNIUTKA

DOKŁADNIUTKA

W środku lata, chyba z rana,

poprosiła córkę mama,

by ta w sklepie, tym łąkowym,

zakupiła liść miętowy.

Chciała bowiem na śniadanie

zrobić z miętą jakieś danie.


Córcia, zresztą całkiem mała,

mamie grzecznie powiedziała:

"Oczywiście mamciu miła."


Mama córce powtórzyła

wszystko, wolno niesłychanie:

"Listek mięty kup kochanie.

Zapłać córciu zań trzy grosze.

Zrób dokładnie tak, jak proszę."


Na to córka rzekła krótko:

"Będę bardzo dokładniutką."

I ruszyła między źdźbła.

A że wolno ciutkę szła,

drogą wśród trawiastych lasów,

by dodała trochę gazu,

mama do niej zawołała,

nim jej postać znikła cała,

za zakrętem, tym na drodze:

"Ale skocz na jednej nodze !"


Mama pewna, że już wkrótce,

szybciuteńko, po minutce, 

córcia wróci z listkiem mięty,

jęła mieszać komponenty,

aby zrobić odlotowe

naleśniki, te miętowe.


Tak czekała mama zatem

na swą córkę - małolatę,

lecz wróciło mamy dziecię

z listkiem mięty ... po obiedzie !

Córcia była całkiem zgrzana, 

wykończona, zadyszana !


Czemu ? Otóż wciąż skakała,

tak jak mama jej kazała,

na jednej nodze, laboga (!), 

ta biedna mała ... stonoga.