Będę szczery. Szczery będę.
Za tak zwanym owczym pędem
nie przepadam. Ani trochę.
Chociaż przyznam, mam radochę,
kiedy goni owczym pędem
chwalipięta ... chwalipiętę.
Pęd zaczyna ta niewielka,
ta drobniutka - mirabelka.
Pokazuje swą urodę
w sukni, niczym panny młodej.
Wnet czereśnia chwalipięta
także wkłada, tę od święta,
suknię białą - koronkową.
Zawsze potem, daję słowo,
pokazują swoje wdzięki
też ubrane, też w sukienki
śliwa, grusza i jabłonka.
Każda wdzięczy się do słonka,
bo miss wiosny pragną być.
A ja wśród nich, co tu kryć,
czuję się jak wniebowzięty.
Chwalipięty ! Chwalipięty !