Gdy odejdzie ktoś jest luka.
Wtedy serce smutniej stuka.
Trwa to długo, długo, póki
nie wypełni ktoś tej luki.
Wskutek luki, serce puka:
"Szu-kam, szu-kam, szu-kam, szu-kam"
Choć odkryłem dzisiaj, że
tak nie musi być. O nie !
Słowo "luka", daję głowę,
kiedy stoi za tym słowem,
przyjaciółka, co ogonem,
merda w jedną, w drugą stronę,
rodzi radość, a nie smutek.
Dodatkowy też jest skutek.
Na jej widok, serce puka,
jak u Wojtka: "Lu-ka, Lu-ka".