Zasmucone jest słoneczko.
Nie tak trochę. Nie tak deczko.
Ale mocno i ogromnie.
Powiedziało smutne do mnie:
"Ponoć latem przyjacielu,
bywa takich bardzo wielu,
którzy noszą całe dnie
przyrząd ... cóż ... przeciwko mnie (!!!)
Czy to moi są wrogowie ?
Powiedz koleś. Koleś powiedz."
Powiedziałem wtedy słońcu:
"Nie są to wrogowie, dzwońcu.
Nie bój się też - rzekłem chyżo -
nie jest groźny też ich przyrząd,
czyli pewnie okulary.
Nic nie zrobią ci ich pary.
Nie są wcale niebezpieczne,
nawet te przeciw...słoneczne."