Wierszyki z Fabryki

BEKSA ?

BEKSA ?

Kica zając gdzieś nad wodą.

Spotkał tam kaczuszkę młodą.

Ta zaś rzekła zatroskana:

"Panie zając, proszę pana,

o tam właśnie, beksa stoi

i zapewne się wciąż boi,

no bo beczy oraz płacze."

- powiedziało dziecko kacze.


Zając wnet nadstawił uszy

i do beksy pędem ruszył.

Rzekł jej: "Bekso, wiesz,

źle jest beczeć. Szlochać też.

Coś cię boli ? Ktoś cię dręczy ?

Może stres cię non-stop męczy ?

Mów bidulo moja chora,

jakbyś była u doktora.

Ja postawię cię na nogi.

Jestem doktor psychologii !"


Ta spojrzała się na niego,

jak na ciut postrzelonego.

I tak rzekła: "Jest inaczej.

Ja nie beczę ! Tylko płaczę !

A ta cecha, właśnie ona,

jest po prostu mi wrodzona.

No bo ja, proszę zająca,

jestem ... wierzba, ta ... płacząca."