Wersja pełna
Wersja instrumentalna
W środku czerwca, na straganie,
słychać wielkie zamieszanie,
a w nim gorączkowe słowa:
„Dziś przybędzie tu królowa !”
Aby godnie ją przywitać,
czeka niecierpliwie świta,
czyli same nowalijki.
Wyciągają w górę szyjki.
To królowa ze straganu.
Brak w niej pychy. Brak w niej szpanu.
Każdy mówi, kto ją spotka,
że królowa ta jest słodka.
Wtem szczypiorek i sałata
i marchewka – małolata,
krzyczą takie oto słowa:
„Jest ! Jest ! Jest wreszcie królowa !”
To królowa ze straganu.
Brak w niej pychy. Brak w niej szpanu.
Każdy mówi, kto ją spotka,
że królowa ta jest słodka.
Wnet zasiadła w swej koronie,
na królewskim pięknym tronie,
na straganie, tym z Włocławka,
królowa … czerwca - … truskawka.
To królowa ze straganu.
Brak w niej pychy. Brak w niej szpanu.
Każdy mówi, kto ją spotka,
że królowa ta jest słodka.
To królowa ze straganu.
Brak w niej pychy. Brak w niej szpanu.
Każdy mówi, kto ją spotka,
że królowa ta jest słodka.
Że królowa ta jest słodka.
Królowa ta jest słodka.
Królowa ta jest słodka.